Rozwijając skrót z tytułu tekstu – SzPT to nic innego jak Szybki Przegląd Tygodnia. Taka nowa, świecka tradycja, którą wymyśliłem z dwóch powodów. Po pierwsze, żeby zmobilizować się do regularnej aktualizacji bloga, nawet gdy niespecjalnie mam konkretny pomysł na artykuł. A po drugie, żeby sukcesywnie zbierać najciekawsze okołorapowe wydarzenia, single czy płyty – tak, żeby tworząc potem choćby podsumowania roku, móc błyskawicznie przypomnieć sobie, co mnie w danym okresie – że tak się kolokwialnie wyrażę – jarało i żeby o niczym istotnym nie zapomnieć.
Przechodząc do meritum – będę tu, bez zbędnego rozpisywania, wrzucał najfajniejsze rzeczy, jakie wpadły mi w ręce i uszy. A dla Was może to być z kolei dobra okazja, by sprawdzić, co w hip-hopowej (i nie tylko, bo pojawią się zapewne i inne gatunki) trawie piszczy. Słowem: cotygodniowy niezbędnik fana dobrego rapu i generalnie – dobrej muzyki. No to jedziemy.
Tak, wiem, że internetem trzęsie aktualnie beef między SB Maffiją a resztą świata, ale akurat ten temat mnie ani ziębi, ani grzeje. Głównie dlatego, że połowa uczestników tego befsztyku jest dla mnie anonimowa (pewnie się nie znam, ale kim – do ch*ja pana – jest TPS czy niejaki Avi?!), a za drugą połową jakoś specjalnie nie przepadam. A poza tym, serio, co to za beef, w którym autor całego zamieszania, czyli Bedoes, najpierw obraża 95 proc. polskiej sceny, po czym – gdy starsi koledzy z tzw. branży w żołnierskich słowach ustawiają go do pionu i uczą moresu – z podkulonym ogonem przeprasza. No to albo mam jaja i jestem gotów na poważną konfrontację, albo nie i siedzę cicho. Biggie, powiedz im, jak to się robi:
Przechodząc do rzeczy przyjemniejszych. Highlight minionego tygodnia to świetny numer Vienia i Kosiego z JWP na bicie Magiery, z absolutnie GE-NIAL-NYM klipem. Piękny hołd dla legend polskiego hip-hopu.
Wielkimi krokami zbliża się kolejny album sygnowany ksywką Soulpete’a, czyli człowieka-instytucji jeśli chodzi o polski bitmejking i gwaranta bardzo wysokiego poziomu muzycznego. Tym razem lubelski producent połączył siły z amerykańskim, undergroundowym MC – Hezekiahem, a także z Bodziersem, producentem z Pomorza. Pete już nie raz, i nie dwa współpracował z raperami z USA (by wspomnieć choćby o pięknym albumie „Soul Raw”), a efekt zawsze był więcej niż zadowalający. Tym razem pewnie będzie podobnie.
Jeśli chodzi o rap zza oceanu, ubiegły tydzień przyniósł dwa wydawnictwa, które na dłużej zagościły w moich słuchawkach. Pierwsza to wypuszczona w walentynki płyta Kodak Blacka, zatytułowana – a jakże – „Heartbreak Kodak”. To płyta smutna (w sumie to siedząc w więzieniu chyba trudno nagrać optymistyczny krążek), ale i zaskakująco dobra. Całość możecie sprawdzić choćby na YT:
Drugi album, o którym warto wspomnieć, to debiutancki longplay Nipseya Hussle. „Victory Lap” zapowiadane było od wielu lat i gdy już wszyscy pogodzili się, że ten krążek podzieli los „Detoxu” Dr Dre, płyta wreszcie ujrzała światło dzienne. I jest naprawdę nieźle. Kalifornijski raper to godny spadkobierca g-funkowego dziedzictwa i chyba najlepszy obecnie kontynuator nurtu, który swego czasu rozsławiły takie asy jak Nate Dogg, Warren G, wspomniany już Dre czy 2Pac. „Westside, till I die”!
Na koniec polecę Wam jeszcze jedną płytę, która co prawda wyszła w styczniu, ale ja miałem okazję przesłuchać ją dopiero teraz. „Mindset EP” to dzieło rapera nagrywającego obecnie jako Pan Smek, a wcześniej tworzącego pod pseudonimem 1SMACK. Pochodzący z Turku MC wydał króciutki, ale za po brzegi wypełniony luzem i humorem, bujający i bezpretensjonalny materiał. Jeśli podobał Wam się „Tato Hemingway” Kamila Pivota (o którym szerzej pisałem tutaj), spodoba Wam się także EP-ka Smeka. Podobny lot, podobna pozytywna energia, podobna radość z nagrywania rapu. To nieco przewrotne, że dziś właśnie takie płyty – normalne, nieprzekombinowane, na wskroś klasyczne – brzmią najbardziej świeżo.
Do zobaczenia za tydzień!