Najpierw EP-ka, która drogą marketingu szeptanego błyskawicznie rozchodzi się wśród słuchaczy. Fejm rośnie, lajków na Facebooku przybywa, a Asfalt Records decyduje się wydać fizyczną wersję albumu pod swoją egidą.

Brzmi znajomo? Dokładnie taką ścieżkę pokonał na początku zeszłego roku Taco Hemingway. Co było potem, wiadomo. Druga płyta, objazdówka po najważniejszych letnich festiwalach z Open’erem na czele, wyprzedane klubowe koncerty, fanbase rosnący w postępie geometrycznym.
Takiej kariery, zrobionej w kilka miesięcy, jeszcze w polskim rapie nie było. Od totalnie niszowych nagrań, znanych grupce zapaleńców, po muzykę, której słucha cała Polska.
Dosłownie cała – mam wrażenie, że wczesną jesienią 2015 Taco Hemingwayem jarały się i wypacykowane pracownice korporacji, i studentki zasłuchujące się na co dzień w Comie, i umięśnieni panowie z siłowni, pracujący nad obwodem bicepsa w rytm „Białkoholików”.
Moje życzenia, by Taco osiągnął popularność adekwatną do umiejętności, spełniły się z nawiązką. I to potężną.
Teraz podobnym torem zdaje się podążać Adi Nowak.
Idę o zakład, że jeszcze w styczniu o chłopaku nie słyszał nikt poza rodziną i znajomymi.
Miesiąc po premierze „Nienajprawdziwsze EP” młody poznaniak ma już 4 tysiące fanów na Facebooku, a preorder w Asfalt Records rozchodzi się jak świeże bułeczki. Dość powiedzieć, że specjalna, złota edycja EP-ki, wytłoczona tylko w 5 egzemplarzach i kosztująca 100 (sic!) złotych zniknęła z wirtualnych półek sklepowych w 5 minut.
Tytusowi (właścicielowi Asfalt Records) należą się słowa uznania za trzymanie ręki na pulsie i błyskawiczne przygarnięcie Adiego (stało się to zdecydowanie szybciej niż w przypadku Taco), bo już wkrótce może to być jedno z najgorętszych nazwisk w rodzimych rapie.
To, co prawda, wciąż nieopierzony młokos, który musi jeszcze solidnie popracować nad warsztatem, ale ma atut, którego nie da się wyuczyć. To oryginalność. Gość ma swój własny lot, nie przypomina zupełnie innych młodych MC’s, rapuje ze sporą dawką ironii (i autoironii), jego krótki album wciąga i nie pozwala się uwolnić na długo.
Podobnie jak zeszłoroczny „Trójkąt Warszawski”, tegoroczne „Nienajprawdziwsze” wpuściło sporo świeżego powietrza do lekko zatęchłego pokoju zwanego polskim rapem.
Zdaję sobie sprawę, że pewnie wielu osobom styl Adiego nie siądzie, innych odrzuci specyficzny głos, jeszcze inni nie będą w stanie strawić licealno-narkotycznej tematyki.
Ja jednak gorąco namawiam, by dać chłopakowi szansę. I potem chełpić się przed znajomymi, że słuchało się Adiego Nowaka na długo zanim jego kawałki zaczęła nucić pod nosem twoja siostra albo koleżanka z pracy.
Bo w to, że będzie o nim głośno, nie wątpię. Talent w połączeniu ze wsparciem promocyjnym wytwórni pokroju Asfalt Records, która na dodatek daje swoim artystom bardzo dużo swobody, szybko przyniesie owoce. Spójrzcie na Taco.
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=4TVTUpgT46Q&w=560&h=315]
One Reply to “Nowy Taco?”